sobota, 18 marca 2023

G.I. JOE: STREET FIGHTER II - Czyli kultowe figurki lat 90-tych.



    Mimo, że nawet lubiłem, to nigdy nie byłem jakoś specjalnie wielkim fanem  serii Street Fighter, jeśli chodzi o samą kompozycję gier, która w Polsce lat 90-tych zalewała niemal każdy wóz Drzymały obfitujący w automaty do gier video. Jakoś mentalnie od zawsze byłem związany z drużyną zawodników serii Mortal Kombat i zdecydowanie wolałem klepać miski Sub-Zero z klanu Lin Kuei niż rosochatym Guilem z USA. Owszem grywałem w Street Fighter na automatach lub nawet w pirackie hacki gier na konsolę Pegasus, których wtedy było od groma na polskim rynku, bo kto by nie grał, jednak zawsze bardziej mnie ciągnęło do mocniej 
związanym z moim jestestwem uniwersum Mortal Kombat. Aczkolwiek sama franczyza Street Fighter nie obejmowała tylko gier video, ale również inne ciekawostki, jak choćby komiksy, anime czy nawet ekranizację filmową z Jean-Claude Van Damme w roli głównej. Jednak do najlepszych jej owoców trzeba zaliczyć bez wątpienia również  figurki z serii Street Fighter II od Hasbro na licencji Capcom z 1993 roku. Z figurkami po raz pierwszy zetknąłem się gdzieś pomiędzy 1993 a 1994 rokiem, kiedy to po szkole udałem się do miejscowej księgarni, która zarazem obejmowała sobą również dział zabawkowy. Na miejscu spotkałem tam mojego kolegę z klasy, Tomasza, który w rękach trzymał nowiutki blister z serii Street Fighter II z figurką zielonego mutanta-wojownika o nazwie Blanka, co zawsze mnie prześladowało mając starszą siostrę o tym imieniu. Starałem się o tym nie myśleć, ale same figurki zapamiętałem na długo. Oprócz Blanki, tamtego dnia widziałem  na półce w księgarni jeszcze Bisona oraz Kena, ale mając świadomość o wielkiej pale, która mi groziła z matematyki, nie śmiałem prosić rodziców o takie ekskluzywne figurki, bo honor wojownika nigdy na dużo nie pozwala! :))


Większa część mojej skromnej kolekcji figurek Street Fighter II :)


    Zabawki technicznie skonstruowane były identycznie co seria figuek G.I. Joe od Hasbro, składając się z multum, wielorakiej artykulacji ciała, trzymanego wewnątrz na gumce, czyli tzw. o-ringu. Do stworzenia figurek, Hasbro wykorzystało w większości istniejące już elementy z serii G.I. Joe Ninja Force oraz ARAH (G.I. Joe: A Real American Hero), tworząc na nowo jedynie główki bohaterów, a także poszczególne partie ciała. Niektóre z postaci posiadały znany, również z serii Ninja Force gimmick, czyli mówiąc potocznie ''akcję specjalną'' figurki, która obejmowała sprężynowe ruchy ramion, tułowia oraz nóg. W zestawie każdy z bohaterów posiadał szeroki wachlarz uzbrojenia, od mieczy katana, po topory czy nawet broń palną oraz klasyczną podstawkę w stylu G.I. Joe, stabilizującą figurkę na półce.
 


Storm Shadow (v3) z serii Ninja Force oraz Ken Masters (v1) z serii Street Fighrer II
Na potrzeby produkcji postaci Kena, Hasbro wykorzystało gotowy już korpus Storm Shadow, jak również ten sam gimmick. Różnica polegała tylko na innym kolorze figurki oraz nowej głowie.

    W skład figurek Hasbro wchodziły wszystkie postacie 12 zawodników znanych z gry Street Fighter II, czyli Ken, Ryu, Chun-Li, Zangief, Sagat, Guile, Blanka, Honda, Barlog, Vega, Dhalsim oraz Bison. Sam design figurek nie był stricte idealny względem bohaterów gry video, ale miał sporo cech charakterystycznych dzięki którym dało się z łatwością daną postać rozpoznać. Najbardziej szczegółowa była głowa figurek, reszta była umowna, często w postaci przemalowanych na odpowiedni kolory partii z serii Ninja Force, jak również klasycznego ARAH. 

Portrety 12 zawodników Street Fighter II widniejące na tylnej części tekturki blistra.


                     



     Figurki jak na lata 90-te przystało, dostały od producenta bardzo ładną i żywą paletę barw, która aż zapraszała do kupna całej kolekcji, wabiąc oczy niejednego dzieciaka. Oprócz standardowej wersji, zostały też wydane warianty figurek o odmiennej kolorystyce lub budowie ciała, jak również całkiem  nowe figurki na podstawie wyżej wspomnianej ekranizacji filmowej. Bardzo żałuję, że producenci nie poszli o krok dalej w serii i nie wydali kolejnych figurek z odsłony gry Super Street Fighter II, gdzie było dużo nowych i ciekawych postaci jak choćby Cammy, Thawk czy Feilong.
    Myślę, że nawet nie będąc fanem gier Street Fighter, same figurki spełniały swoją rolę idealnie, dostarczają w głowie  młodego człowieka masę pomysłów na nowe scenariusze do zabawy. Mimo, że osobiście wolałem uniwersum gier Mortal Kombat, figurki ze Street Fightera również przykuły i moją uwagę, będąc jedną z lepszych serii zabawek, dostępnych na rynku lat 90-tych, zaraz obok słynnej serii G.I. Joe.
    Jak na każde uniwersum przystało, również seria Street Fighter II posiadała swoją własną, oryginalną fabułę. Historia samej gry jak i zapewne też figurek, bo czemu nie, opowiada o tym jak lider terrorystycznej organizacji Shadaloo, M. Bison w celu zdobycia globalnej dominacji, organizuje światowy turniej sztuk walki, aby wyłonić najlepszych wojowników i zmusić ich do pracy w swoich szeregach, poprzez psioniczne pranie mózgu. Plany M.Bisona zostają udaremnione przez niejakiego Akumę, który podstępem zajmuje jego miejsce w szeregach Shadaloo, licząc, że finalistą turnieju będzie Ryu z którym pragnie się zmierzyć. Bossowie złowrogiej organizacji, jednak nie wiedzą, że mając czyste serce, większość uczestników nie da się tak łatwo przekabacić na złą stronę mocy Shadoloo i zdobędą tak czy inaczej zwycięstwo, ku czci swoich zasad oraz szacunku dla bliskich.

Ken i Ryu, czyli najlepsi z najlepszych!


Sam zarys fabuły nigdy specjalnie nie rzucał mnie na kolana, ale bardziej od samej historii, zawsze interesowały mnie osobiste cele i pobudki uczestników, dla których biorą udział w turnieju. Jedni chcą pomścić śmierć bliskiego, inni odkryć swoją zaginioną przeszłość, a drudzy jeszcze pragną przywrócić pokój na świecie czy udowodnić po prostu swoją siłę. Cele wszystkich zawodników, były bardziej lub mniej szlachetnie, ale znając historię każdego z bohaterów mogliśmy wyłonić swój ulubiony typ z którym się utożsamialiśmy, co znacznie bardziej poprawiało pozytywny odbiór tego uniwersum niż sama fabuła.
    Na dużą uwagę zasługuje figurka Edmonda Hondy, która jako jedna z nielicznych została stworzona całkowicie od zera. Jego dużo gabaryty wojownika sumo, jak na tamte czasy robiły nieliche wrażenie, zwłaszcza, że do tej pory Hasbro przedstawiało tylko postacie o szczupłej jak i atletycznej budowie ciała. Taki typ bohatera był wówczas bardzo unikatowy, a co więcej dostarczał całkowicie nowy obraz tego, co Hasbro będzie w stanie nam zaoferować znowu w niedalekiej przyszłości. 

Honda - wojownik sumo! :)

E. Honda w akcji! :))


    Gdyby ktoś mnie zapytał czym był dla mnie koniec lat 90-tych, odrzekłbym niemal od razu, że był końcem wspaniałych kreskówek, gum balonowych z naklejkami, szałem na Żółwie Ninja oraz końcem figurek na o-ringach, typu G.I. Joe, Lanard The Corps, Street Fighter i Mortal Kombat, których nigdy nie zapomnę. Pisząc moje teksty, jakoś zawsze bierze mnie smuteczek, że to już nie powróci, oglądając przez okno bezduszną rzeczywistość świata cybernetyki, tabletów i smartfonów, które pochłaniają sobą wspomnienia o tym co było prawdziwe i dobre. Nie jestem jaskiniowcem, korzystam z dobrodziejstw dzisiejszej techniki, ale z głową, pamiętając o tym co naprawdę dawało mi w życiu radość i niezapomniane szczęście. 
Podobno figurki Street Fighter II to już przeszłość, ale czym byłaby przyszłość bez tak wspaniałej przeszłości jaką mogliśmy się cieszyć w kultowych latach 90-tych? Tego się po prostu nie da zapomnieć!


Hiszpański Ninja Vega! :)


Blondwłosy warkocz Vegi został wykonany z gumy, dzięki czemu po latach mógł uniknąć złamaniu.



A wy jak wspominacie serię Ulicznego Wojownika 2 ? :) 

Dobrego dnia oraz...

Hadouken!!!! :)))

Keeper 

Psssyt... podobno Guil i Chun-Li mają romans! :)))


 











6 komentarzy:

  1. :) Cóż ja z bratem mieli też takie figurki ale te bazujące na filmie
    Pech sprawił że ŚP Dziadek Zenon nam sprawił po Guile,u tyle że w innym wariancie

    Ja miałem Guile,a spadochroniarza
    https://www.yojoe.com/archive/actfig/sf/guilept.shtml

    I tu trochę mi zawodzi pamięć jeśli chodzi o figurkę brata
    Doskonale pamiętam że Guile brat miał akcesoria z wspiaczkowego
    https://www.yojoe.com/archive/actfig/sf/guilert.shtml

    Choć sama figurka była arktycznym Guile,m bo pamiętam ten wymodelowany nie wyjmowany schowany nóż.
    https://www.yojoe.com/archive/actfig/sf/guileaa.shtml

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O fajnie! Dzięki wielkie za komentarz, super, że pamiętasz i miałeś coś z tej kolekcji figurek :) Ja z serii filmowej Street Fighter to mam tylko Guila (widać go na zdjęciu zbiorowym z tyłu za Dhalsimem - którego grał w filmie Van Damme :) Z wersji filmowych mam też Hondę, Kena (v.2), Sagata i Dhalisma ale wyglądają tak samo jak standardowe figurki, tylko mają inne kolory - jedynie Ken ma nowe ciałko poza głową :) Kolega ma mi załatwić filmową Blankę i Bizona jeszcze za jakiś czas :)

      Do pełnego kompletu zawodników brakuje mi Vegi i Barloga, może kiedyś znajdę też - razem było ich 12 :)

      Tak to jest z dziadkami i babciami - jak byłem dzieckiem to mi babcia sprawiła z kolei filmową Poison Ivy (graną przez Ume Thurman) z Batmana od Kenner, ale już ją posiadałem, więc miałem dwie takie same xD ''Oo dziękuję babciu, super figurka'' a w myślach z żalem: ''Damn!! Już ją przecież mam..'' :))) Niestety nasi ukochani dziadkowie i babcie nie mogli wiedzieć wszystkiego, ale miło, że o nas pamiętali / pamiętają :)

      Bardzo dziękuję za odwiedziny Adam! :)



      Usuń
  2. Ogromnie czaderskie foty! Bardzo mi sie podobają. Zresztą, jak zawsze heh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bardzo pięknie dziękuję Iguś! Miło mi, że tak uważasz! Super bardzo się cieszę :D Miło, że ktoś to docenia, bo jednak sporo czasu mi zajęło ich przygotowanie :) W niedalekiej przyszłości planuje podobny post z figurkami Mortal Konbat, to będzie dopiero zabawa xD Pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń
    2. Swoją drogą chciałbym jeszcze coś dodać ale nie na temat samych figurek, za co przepraszam bowiem to co piszę będzie idealnym przykładem ludzkiej głupoty.

      Jest taki jeden koleś co nazywa się Łukasz Wiśniewski i mieszka w Zamościu, niby wydaje się spoko bo lubi gry, i starą telewizję, ale to tylko pozory bowiem ten koleś ma nie równo pod sufitem zresztą zobacz co o nim mówi jeden z moich kumpli
      https://www.youtube.com/@VALDYGRA/videos

      Usuń
    3. Wybacz za opóźniony kontakt. Na wstępie zamonituję tylko, że dodałem do postu z figurkami Street Fighter II aktualizacje w postaci figurki Vegi, którego ostatnio udało mi się zdobyć - zdjęcia figurki są umieszczone na samym dole postu :)

      Odnośnie Łukasza z Zamościa to szczerze to nie znam gościa kompletnie i nigdy o nim nie słyszałem, ale faktycznie coś w tym jest co mówisz gdy już obejrzałem jego kanał video. Nie chcę na niego nic mówić, bo jak powiedziałem nie znam go i nigdy mi nie zaszedł za skórę. Takie mam w życiu zasady, że nie czepiam się ludzi, którzy nigdy mi nic nie zrobili - żyj i pozwól żyć, bo każdy swoje hobby pojmuje inaczej i inaczej się w to bawi - mam nadzieję, że rozumiesz :) Takich ludzi jak ten Łukasz znam czy znałem bardzo dużo i wiem o czym mówisz. Nie raz mnie obrażali czy traktowali z góry, sami popisując się przy tym totalnym brakiem wiedzy, ale po latach już mnie tacy ludzie bardziej bawią niż wkurzają. Najlepiej takie zachowanie olewać i robić po prostu dalej swoje, bo ludzie tego typu prędzej czy później się tym znudzą i odejdą w zapomnienie, więc szkoda naszych nerwów na to. Miłego dnia!! :)

      Usuń