niedziela, 3 marca 2024

 ATTERA - Czyli zapomniana gra fantasy na konsolę Pegasus! :)



 Dawno nie było nic o giereczkach, a że nie wypada w żadnym razie pomijać tematu konsoli Pegasus, postanowiłem po raz kolejny i nie ostatni wziąć na warsztat jedną z gier, które noszę ciągle w pamięci oraz sercu. Było lato 1993 roku, kiedy to zaprosił mnie do siebie kolega z bloku obok na przetestowanie jego nowej konsoli Pegasus MT-555DX. Pokazując mi szereg wspaniałych gier, których wcześniej na tą konsolę nie znałem, mój wzrok spoczął jednak na skromnym, aczkolwiek niewątpliwie interesującym kartridżu podpisanym równie ciekawie co tajemniczo, tytułem ''Attera''.

PEGASUS MT-555DX z 1993 roku - czy ktoś go jeszcze pamięta? :)

 Oprócz wyżej wspomnianego tytułu, na etykiecie wówczas tzw. ''dyskietki'' widniał obrazek rodem z filmu Heroic Fantasy pt. ''Czerwona Sonja'', przedstawiając dwie rudo-włose wojowniczki, ze szkaradnym smokiem w tle. Kochając tego typu wspaniałości już od wczesnych lat młodości, od razu wyniuchałem, że będzie to wyjątkowa gra. Wcale się też nie pomyliłem, bowiem gdy razem z kumplem odpaliliśmy tytuł na konsoli, już od pierwszych chwil rozgrywki pochłonął mnie na długie godziny. Co prawda gra nie nazywała się wcale Attera, a Athena jak też szybko zasugerował nam ekran tytułowy produkcji. Fabuła opowiada nam upartej wojowniczej księżniczce Athenie, zamieszkującej niebiańskie Królestwo Zwycięstwa. Jednak pewnego wspaniałego dnia, dziewczyna myszkując chytrze po zamku, niefortunnie otwiera w podziemiach pałacu ''drzwi, których nigdy nie należy otwierać'' i trafia do magicznego Świata Fantasy, zdominowanego przez złego cesarza Dantego. Athena szybko odkrywa, że nowo poznany świat jest siedliskiem potworów oraz siepaczy wrogiego imperatora. Nie czekając, aż bestie ją pochwycą, postanawia się uzbroić i wypowiedzieć walkę złym siłom cesarza, by na nowo zapanował pokój w Świecie Fantasy, a ona sama mogła w końcu powrócić do domu w Niebiańskim Królestwie.


  Po wylądowaniu na wrogim terytorium, nasza bohaterka ma z początku do dyspozycji tylko atak kopnięcia, ale dodatkowo może również wyposażać się, zabierając poległym przeciwnikom broń, zbroje oraz tarcze. Niektóre bronie takie jak młot lub kiścień, pozwalają natychmiastowo kruszyć skalne bloki, co pozwala nam pozyskiwać nie tylko zbroje, ale również magiczne przedmioty, np. takie jak Sandały Merkurego, dzięki którym możemy wykonywać wysokie skoki, czy Skrzydła Pegasusa, umożliwiające latanie. Oprócz klasycznego stylu gier platformowych, ta nietuzinkowa produkcja zawiera również elementy RPG, które znacznie urozmaicają naszą rozgrywkę. Bohaterka musi ukończyć aż 8 światów, gdzie na końcu każdego z nich czeka na nią potężny boss. Aby pokonać swoich oponentów, Athena musi użyć, trzymanych w zanadrzu przeróżnych mitologicznych broni oraz przedmiotów, bez których nie da się też ukończyć rozgrywki. Zanim jednak nasza bohaterka dotrze na kraniec każdego świata, będzie musiała wpierw zmierzyć się na swej drodze z przeróżnymi przeciwnikami. W większości będą to potwory i wojownicy inspirowani mitologią Greków oraz Rzymian, jednak zdarzać się też będą bliżej nieokreślonej formy potworki, rodem z gier fantasy takich jak Legend od Zelda. Każdy z przeciwników ma swoje trzy kolorystyczne odmiany, różniące się poziomem mocy oraz ilością punktów, jakie za nich otrzymamy. Do pokonywania swoich wrogów, Athena ma do dyspozycji cały wachlarz arsenału potężnych broni, pośród których znajdą się maczugi, młoty, kiścienie, miecze oraz łuki, o różnej odmianie i wartości bojowej. Oprócz broni białej nasza uparta wojowniczka, ma możliwość władania także magią, znajdując po drodze magiczne zwoje, książki oraz laski - Także strzeżcie się potwory z piekła rodem! :)


 Gra została wyprodukowana w 1986 roku przez japońską firmę SNK i oprócz wersji arcade doczekała się również ogromu wydań na przeróżne platformy w tym Famicom, NES, Commodore 64, ZX Spectrum, a nawet PlayStation oraz modne ostatnio Nintedno Switch. 

 Warto wiedzieć, że Athena to jedna z pierwszych gier w historii, która otrzymała grywalną postać kobiecą. Popularność gry sprawiła, że nasza bohaterka doczekała się również angażu w szeregu kontynuacji oraz w produkcjach pobocznych, jako ukryta postać w późniejszych bijatykach SNK. 

Oryginalna japońska wersja okładki gry Athena
 na konsolę Famicom z 1987 roku.

 Dla mnie Athena to jeszcze jedna niezapomniana gra mojego dzieciństwa, jednak boleję nad tym, że obecnie pośród polskich graczy konsoli Pegasus, mało kto ją naprawdę pamięta, pozostając tytułem utkwionym jedynie w pamięci nielicznych koneserów. 

A wy jak wspominacie przygody wojowniczej Atheny w walce o pokój i ład na świecie? 

Dobrego dnia!

Keeper :)





niedziela, 18 lutego 2024

 TAJEMNICZA FIGURKA PRL CZYLI ROBOT BAJTEK :)




    Czymże byłyby filmy, gry video czy powieści w klimacie sc-fiction bez wszelkiej maści cyborgów i robotów? Czy wyobrażaliście sobie kiedykolwiek RoboCopa bez RoboCopa, albo Wojny Gwiezdne bez droidów? Ano nie da się! Nawet w uniwersum serii Wojowniczych Żółwi Ninja pojawił się uroczy robot Fugitoid, no bo czemu nie! Cały przełom lat 80-90-tych, nie mógł się obyć w mass-kulturze, bez żyjących własnym życiem maszyn i chodzących tosterów. Ludzie to kochali już od lat 50-tych i do dzisiaj łakną poskręcanych śrubkami bohaterów, których prawa dotyczące stot z krwi i kości, się nie imają. Tak też się stało w polskim kinie fantastycznym skierowanym dla młodszych odbiorców pod postacią filmu "Pan Kleks w Kosmosie" z 1988 roku. W słynnej i już trzeciej odsłonie tej serii, nie obyło się bowiem bez gadającego komputera oraz klasowego robota do nauki o wdzięcznym imieniu Bajtek. Ale nie o filmie dzisiaj mowa. Sam Bajtek to robot dla wielu koneserów dziś kultowy, a w swej prostocie budowy sączył się z jego obwodów niewątpliwy urok, którym pozyskał rzesze fanów pośród pokoleń dzieci lat 80 i 90-tych. Kto z nas przyznajcie, nie marzył o tym by mieć własnego gadającego robota Bajtka? To marzenie wkrótce się spełniło, aczkolwiek robot nie gadał, nie poruszał się ani tym bardziej nie obliczał skomplikowanych zadań domowych. Manufaktura z Gdyni, Elektrospółdzielnia bowiem uraczyła nas co prawda Robotem Bajtkiem, aczkolwiek w formie mającego zaledwie 6 cm gumowego ludzika. Mimo to gumowe figurki robota Bajka, rozchodziły się jak świeże bułeczki, gdy tylko pojawiło się te kilka nieszczęsnych sztuk w kiosku Ruchu lub sklepie papierniczym. Miniaturka do dzisiaj stanowi obiekt zainteresowania wielu kolekcjonerów i fanów dzikich czasów PRL. 

Robot Bajtek w filmie Pan Kleks w Kosmosie

Robot Bajtek w mojej kolekcji osobliwości :))

    Co więcej Robot Bajtek, nie był typową litą figurką jak choćby poznańskiej produkcji Smerfy czy Muppety, stojące smętnie w szybie kiosku Ruchu, bowiem posiadał części ruchome, w które obejmowały aż 4 punkty artykulacji składając się na głowę, ramiona oraz tułów. Robot Bajtek tak jak inne polskie figurki, posiadał różnorodne warianty kolorystyczne. Obecnie odnotowano odmianę ciemno-zieloną, jasno-zieloną, czarną oraz niebieską. Często przez swoją charakterystykę, mylony był z rojącym się od wszelkiej maści droidów uniwersum Star Wars. Do dzisiaj się zdarza, że jakiś Janusz biznesu wystawia Bajtka na aukcję z podpisem "Gwiezdne Wojny PRL". Cóż, nasz sędziwy Robot Bajtek może być już tylko dumny z siebie, że kojarzony jest z taką kasową marką jak Star Wars. 
Warto wiedzieć, że pomysłodawcą figurek był sam twórca filmu "Pan Kleks w Kosmosie", reżyser Krzysztof Gradowski, który zlecił produkcję figurek manufakturze z Gdyni. Elektrospółdzielnia oprócz Robota Bajtka, wyprodukowała jeszcze samego Pana Kleksa oraz kosmo-ludka znanego bliżej jako Mielośmiacz. O innych postaciach z filmu nic nie wiadomo.

Bajtek jak widać twarz ma niejedną - czyli różne warianty 
kolorystyczne nadesłane przez kolekcjonerów.
(Od lewej do prawej należą do: Mój @rolka_wspomnien, Tomasz Nieweglowski @eternogram12, Łukasz Kulik @made_by_kulo, Archiwum Allegro oraz VHS Hell @vhs.hell)

    Tak oto wygląda pokrótce historia figurki słynnego robota z polskiej kinematografii. Dla wielu smakoszy PRL, Robot Bajtek wciąż pozostaje nielichą zagadką, która utknęła gdzieś w odmętach czasu, z kolei dla innych nawet nigdy nie istniał. Nakład figurek, które weszły na polski rynek był tak diametralnie mały, że nie każdy z nas miał tą szansę Bajtka pozyskać. Natomiast Ci, którzy go wówczas posiadali, mogą dzisiaj czuć się wybrańcami, wyselekcjonowanymi osobiście przez samego Pana Kleksa! :))) 

No to komu piega? :)) 🔴🔵🟡🟢🟣

Dobrego dnia!

Keeper :-)

NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!!