niedziela, 15 listopada 2020

HOLY DIVER czyli mrok i magia w 8-bitach konsoli Pegasus!





Podczas gdy arcy-kultowa już, telewizyjna gra video pt. Castlevania, cieszyła się chwalebnym blaskiem w latach swej premiery, nikt nie spodziewał sie, że raptem, dokładnie trzy lata po debiucie pierwszych przygód 8-bitowego łowcy wampirów, wyłoni się jeszcze jeden soczysty tytuł, rzucając walecznym Belmontom rękawicą w twarz, stając się zarazem trudnym do pobicia konkurentem. Zafascynowana sukcesem Castlevanii, japońska korporacja branży gier video IREM, postanowiła w końcu wytoczyć ciężką artylerię i odpowiedzieć z hukiem na słynną produkcję Konami, wypuszczając na rynek zupełnie nową grę video pt. Holy Diver.

Tytuł już od pierwszych swoich chwil wydał się wszystkim zapalonym graczom dziwnie znajomy, obfitując w mroczną grafikę do złudzenia przypominającą upiorny klimat, znany nam z Castlevanii. Również sam image głównego bohatera, od razu narzucał na myśl skradającego się w mrocznych lochach Simona Belmonta, aczkolwiek tym razem, odbiegając od typowego łowcy wampirów, wyposażonego w bat i obszerne akcesorium broni białej, gracze mogli wcielić się w zupełnie nową postać, o aparycji potężnego maga! Historia gry zabiera nas w podróż do roku 666-tego, będącym również okresem panowania magii i potworów. Karmazynowe Królestwo staje w obliczu klęski pod naporem wrogiej armii Czarnego Pogromcy, króla demonów z podziemnego Imperium Mroku. Spod rzezi, cało uchodzi jedynie sługa cesarza, Ozzy, który ratując się ucieczką do innego wymiaru, zabiera ze sobą również dwóch królewskich synów, Randego i Zakka. Przez kolejne 17 lat, dwaj bracia, trenując pod czujnym okiem cesarskiego sługi, stają się arcy-wybitnymi adeptami sztuki magicznej, gotowi do walki na ratunek światu, lecz aby ostatecznie pokonać Czarnego Władcę, będą musieli odzyskać Pięć Szkarłatnych Pieczęci. Nasz bohater Randy, koniec, końców zostaje jednak na polu bitwy zupełnie sam, bowiem Zakk nagle znika, a Ozzy umiera. Randy nie czekając aż Pan Ciemności ponownie wykona pierwszy ruch, wyrusza po krwawą zemstę i pokój na świecie. 


Chociaż Holy Diver miał swoją światową premierę już w 1989 roku, po raz pierwszy zetknąłem się z tym tytułem dopiero gdzieś w połowie lat 90-tych. Podczas przeglądania bogatego asortymentu gier Pegasus na miejscowym bazarze, rzuciła mi się w oczy etykieta gry z której dzierżąc obnażony miecz, groźnie łypał sam Conan Barbarzyńca z majaczącymi w tle potworami z piekła rodem i kuso ubraną blond-wojowniczką, przedzierającą szlak poprzez tłum bestii. 

Sam tytuł, choć zjawiskowy, niewiele dla mnie znaczył, aczkolwiek pędząc do domu z tą osobliwą zdobyczą, miałem nadzieję na niebanalną rozrywkę z bohaterskim Cymeryjczykiem w roli głównej. Niemniej, jak to w przypadku gier Pegasus bywało i tym razem zawartość okazała się zupełnie czymś innym niż z goła oczekiwałem. Zupełnie niespodziewany Holy Diver, w żadnym razie mnie też nie zawiódł, bowiem tytuł zabrał mnie w niesamowitą podróż, poprzez magiczny świat Dark Fantasy, pełen mrocznych lochów, lasów i podziemi, zamieszkałych przez krwiożercze oraz wrogie nam stworzenia. Do obrony przed mieszkańcami mrocznego świata, jako potężny mag, będziemy mieli do dyspozycji szereg magicznych umiejętności oraz przedmiotów, które wspomogą nas w drodze do zwycięstwa i ostatecznego pokonania Pana Ciemności. Ogniste kule, moc zamrażania czy też atak błyskawic to tylko namiastka magicznego kunsztu naszego bohatera, który zaskoczy swoich wrogów jeszcze niejednym Asem w rękawie. Holy Diver to tytuł w całej swej okazałości nietuzinkowy i chociaż przyćmiony kultową serią Castlevanii, nigdy nie doczekał się nowych kontynuacji, to jednak wciąż jest pamiętany pośród licznych wyjadaczy gier video, jako produkcja epicka i wręcz obowiązkowa, pośród ścisłej czołówki najlepszych gier konsoli Pegasus.

A wy jak wspominacie swoje 8-bitowe zmagania w świecie magii i mroku? :-)




Dobrego dnia!

Keeper


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz