niedziela, 20 października 2024

ACTION FORCE

Czyli polskie figurki G.I. Joe naszego dzieciństwa! :)



    W dzieciństwie pewnie każdy z nas marzył o posiadaniu oryginalnych figurek G.I. Joe, które wołały do nas za każdym razem, gdy czytaliśmy komisy TM-Semic lub oglądaliśmy z zapartym tchem kreskówkę dostępną wówczas na kasetach VHS. Niestety figurki wcale tanie nie były, a gdy już wybłagaliśmy  rodziców o chociaż jedną lub dwie z nich, nadal czuliśmy niedosyt. Łatwo nie było. Problem polegał  również na dostępności, najczęściej trzeba było wybrać się do większego miasta i to pewnie podczas wakacji, żeby dostać je w miejscowym megasamie lub sklepie z zabawkami. Pewnie każdy z nas w latach 90 zdołał wyszarpać dla siebie chociaż trzy sztuki tych zacnych figurek, a co więksi bananowi szczęśliwcy mieli ich z dziesięć plus kilka pojazdów na dokładkę. Jednak dla tych których kompletnie nie było stać na żadnego z ukochanych G.I. Joe, na ratunek po raz kolejny przybywała, tym razem nie Brygada RR, lecz polska firma Evanplast! Nie inaczej nasza słynna rodzima manufaktura z Gdyni po raz kolejny wykazała się niebywałym sprytem, podrabiając w przystępnej cenie tym razem figurki, o których marzyło całe post-komunistyczne pokolenie chłopców i dziewczynek.

BUM! OTO I ONI! :)

    Evanplast jednak bacząc na konsekwencje prawne, postanowił pomieszać trochę w wyglądzie poszczególnych postaci oraz w samej nazwie, wypuszczając figurki na rynek pod mniej znaną w Polsce, alternatywną nazwą Action Force. Na samym początku lat 90 z produkcji wyszło aż 20 postaci, które trzymały jednolity schemat budowy i kolorystki aż do 1995 roku. Jednak im dalej w las tym chałupników ponosiła co raz większa fantazja, zmieniając podstawowe kolory oraz wygląd figurek wedle swojej wyobraźni. Można by przypuścić więc, że postaci było więcej, jednak wciąż były to dokładnie te same figurki tylko w odmiennej aranżacji wizualnej. 

Figurki pakowane były w niewielki kolorowy blister, który z początku zawierał nazwy danych postaci, jednak szybko zaniechano tego pomysłu, nadając kartonikom nieco bardziej anonimowy wydźwięk. Każda z figurek pakowana była razem z wyposażeniem, w skład którego za każdym razem wchodził plecak oraz od jednej do dwóch sztuk broni.  Niektóre postacie takie jak Undertow i Bull Horn, wyposażone były również w gumowe maski, wodne lub gazowe, które śmiało można było osadzić na głowach figurek, co znacznie urozmaicało jakość tej z pozoru niszowej produkcji oraz naszą zabawę figurkami w domowym zaciszu.

     Zdarzało się jednak, że Action Force sprzedawane były luzem, wypełniając plastikowe koszyki w budach z upominkami z bronią przywiązaną do korpusu gumką recepturką. Jeśli chodzi o wyposażenie i tym razem bez wyjątku każdą postać trzymał ten sam jednolity schemat dopasowania odpowiedniej broni do danych figurek, jednak z czasem zaczęto i na to kłaść lachę, mieszając absurdalnie figurki z wyposażeniem, które do nich niespecjalnie pasowało np. pod postacią TARGAT'a z mieczem albo Hit n Run'a z kuszą.

Kompletny zestaw sztuk broni polskich figurek Action Force.

Zestaw wybranych plecaków (backpack) polskich Action Force.

Dwie polskie gumowe maski należące do figurek Bull Horn i Undertow.

     Figurki tak jak i samo wyposażenie, były wykonane w całości z gumy i posiadały aż pięć punktów artykulacji, czyli poprzeczka wyżej nad polskimi figurkami Star Wars, które ze względu na nieruchomą głowę miały ich tylko cztery. W skład pełnego zestawu 20-tu figurek Action Force wchodziły takie postacie jak:

 Backblast, Recoil, Tunnel Rat, Bull Horn, Stalker, Dee Jay, Flint, Rock'n Roll, Hit'n Run, Pathfinder, Sneak Peek, Down Town, Snake Eyes (głowa Night Creepera, sprzedawany pod nazwą Snake Eyes) Storm Shadow, Anihilator, Undertow, TARGAT, Range Viper (sprzedawany pod nazwą TARGAT), Night Viper, Rock Viper.

    Poniżej chciałbym wam zaprezentować komplet 20 klasycznych figurek Action Force pochodzących z mojej kolekcji:




 Moim faworytem aż do dzisiaj, bezapelacyjnie jest TARGAT z głową Range Vipera, którego kupił mi niespodziewanie mój wspaniały tata, podczas wakacji w Wiśle w 1992 roku. Nigdy nie zapomnę jak z uśmiechem na twarzy wręczył mi do rąk blister z figurką podpisaną T.A.R.G.A.T. . Co więcej, to właśnie dzięki mojemu tacie poznałem te zjawiskowe podróbki G.I. Joe, które cieszą moje oczy do dnia dzisiejszego. Słowa "patrz co Ci kupiłem" będą już ze mną na zawsze i tym bardziej po latach cenie sobie tą kolekcję Action Force jako nierozłączną część mojego hobby.

 

  
     Warto wspomnieć, że cały komplet 20 figurek został sklecony tylko z 10 rodzajów korpusów, 20 różnych główek, 5 par ramion, oraz kolejnych 5 par nóg, które producent pomysłowo wymieszał ze sobą,  dopasowując głowę, korpus oraz kończyny wedle swojej wyobraźni, tworząc zupełnie nowy design poszczególnych bohaterów.
Z niewiadomych powodów producenta, figurki zostały podzielone na dobrych i złych w dość nierówny sposób. Po stronie komandosów G.I. Joe mieliśmy aż 14 dostępnych postaci, natomiast po stronie członków organizacji Cobra tylko 6, natomiast 7 jeśli przy zabawie liczyliśmy Storm Shadow wciąż jako Cobre, zanim to  brawurowo odpuścił jej szeregi.


    Action Force to nie są tylko zwykłe odbitki oryginalnych figurek Hasbro, tak jak to miało miejsce w przypadku chińskich bootlegów tej serii. Punkty artykulacji ramion, łokci, kolan oraz bioder zostały starannie zamaskowane, poprzez rzeźbiarski talent polskiego artysty, który odtworzył w tym miejscu brakujące części ciała, tworząc zupełnie nowy wymiar postrzegania bootlegów, dając jednocześnie odbiorcom zupełnie nowe figurki jakich jeszcze nie było. Myślę, że warto pokusić się o stwierdzenie, że polskie figurki Action Force to sporych rozmiarów kamień milowy w zakresie tworzenia bootlegów. Jak to mówią - Polak potrafi. Ot co! Dałbym wiele, żeby móc uczestniczyć przy pierwszych projektach powstawania tych figurek. Możliwe, że dla samych twórców również ten proces musiał być fascynujący. W każdym razie z pewnością nie przeszło im nawet przez myśl, że stworzą historię, o której ludzie będą dyskutować nawet po ponad 30 latach w Polsce jak i za granicą.
Chociaż za dzieciaka chodziło już za mną przeświadczenie, że jest to produkt nieco gorszej jakości od oryginalnych figurek Hasbro, polskie Action Force jednak bardzo szybko przypadły mi do gustu, zachęcając różnorodnością postaci oraz barwnym designem, który przykuwał oko. Myślę , że idealnie spełniały swoją rolę tańszych zamienników G.I. Joe na polskim rynku, ciesząc niejedną młodą duszę przez długie lata beztroskiego dzieciństwa.



TROCHĘ HISTORII..
Czyli o co właściwie chodzi z tym Evanplastem?


    Nie każdy o tym pewnie wie, ale warto wspomnieć skoro jesteśmy przy temacie figurek Action Force, ażeby przybliżyć wam tą historię musimy cofnąć się aż do lat 80 PRL-owskich dziejów. Swoje pierwsze kroki twórcy Evanplastu, małżeństwo Andrzej i Ewa Filipowicz, stawali w Spółdzielni Rzemieślniczej Elektrospółdzielnia w Gdyni, która figurowała jako instytucja zrzeszająca zakłady pracy. Zakład Państwa Filipowiczów mieścił się pod numerem 124 w Gdańsku przy alei Grunwaldzkiej, gdzie pełni pasji produkowali min. tak słynne dzisiaj gumowe figurki Star Wars. Jednak wkrótce po przemianach ustrojowych w Polsce, postanowili usamodzielnić się i stworzyć własną niezależną firmę, którą nazwali Evanplast - pochodząca od imion obojgu małżonków, Andrzej i Ewa.
Chociaż na początku lat 90 temat Star Wars ciągle był na topie, Evanplast potrzebował jednak zupełnie nowych serii figurek, które zachęcałyby do kupna młode pokolenia dzieciaków lat 90, zakochanych w komandosach, ninja, mutantach, cyborgach, wojownikach i innych wspaniałościach, które popkulturalnie definiowały te lata. Tak więc w bogatej ofercie Evanplastu, oprócz reedycji figurek Star Wars i He-Man szybko pojawiły się takie serie jak Wojownicze Żółwie Ninja, G.I. Joe, RoboCop, Batman, Power Rangers Zeo, Small Soldiers, Dragon Ball Z, Spider-Man (sprzedawany jako Meduza) , Catman (Batman przerobiony na koci design), Superman (Sprzedawany jako Snakeman), Cyborg Batman i Commando. Oprócz ruchomych figurek w stylu ''action figures'', Evanplast równie mocno słynął z gumowych, litych figurek Disneya, na których większość uzyskał licencję, oznaczając swoje wyroby sygnaturą Evanplast Disney Poland. Po bankructwie firmy, małżeństwo Filipowiczów, nie widząc przed sobą dalszej przyszłości i sensu w produkcji zabawek dla dzieci, zrezygnowali całkowicie ze swojej działalności. Filipowiczowie borykali się też co raz częściej z problemami prawnymi, bowiem w nowym milenium prawa autorskie były coraz mocniej kontrolowane przez prawo niż w latach 90. Nie można było już od tak, produkować sobie jak dawniej skopiowane figurki znanych marek bez uzyskania prawnych licencji. Jeszcze w 2011 roku firma Evanplast brała udział w procesie sądowym odnośnie praw autorskich do figurki Myszki Miki. Po całkowitej likwidacji firmy, Państwo Filipowicz zajęli się prowadzeniem restauracji.

Snakeman, Catman i Meduza
Made in Evanplast :)

ACH CI CHAŁUPNICY! :))
Czyli historii ciąg dalszy..



    Jak już wspomniałem na samym początku, wśród klasycznych wariantów figurek, mogły zdarzyć się unikatowe aranżacje kolorystyczne, jak również figurki o odmiennym typie korpusu oraz kończyn. Takie figurki to prawdziwe wisienki na torcie w zbiorach dzisiejszych kolekcjonerów, jednak ich bolączka polega na tym, że nigdy nie można być pewien ile takich figurek tak naprawdę wyszło spod utalentowanych łap chałupników w latach 90. Jeśli takich unikatów było tylko 5 albo 10,  to znalezienie takiej figurki po latach, może być nie lada wyzwaniem dla niejednego kolekcjonera Action Force. Proces tworzenia takich figurek czasami zależał od wytycznych samego producenta, chcąc nieco urozmaicić swoją ofertę sprzedaży, jednak częściej było to po prostu klasyczne ''widzi mi się'' chałupników, których ponosiła ułańska fantazja lub zwyczajnie zabrakło im odpowiedniego barwnika na stanie lub partii nóg oraz ramion, potrzebnych do złożenia standardowej figurki. Naszych dzielnych chałupników Evanplastu zwyczaje goniły terminy, więc nie można im mieć tego za złe, że posiłkowali się tym co mieli akurat pod ręką. To właśnie dzięki nim, możemy dzisiaj w pocie czoła szukać na giełdach starci lub serwisach ogłoszeniowych unikatowych wzorów Action Force.  Poniżej chciałbym zaprezentować wam przeróżne rodzaje unikatowych aranżacji figurek pochodzące z mojej kolekcji:

Czarny wariant stroju Storm Shadow.

Rock Viper z nogami Backblasta (po lewej).



Unikatowy żółty wariant Rock n Roll'a (po lewej).

Różne warianty figurki Undertow.

    Warto wspomnieć, że od czasu do czasu, niektóre części figurek Action Force, najczęściej takie jak głowa czy ramiona, były wykorzystywane przez producenta do złożenia innych figurek ze swojej oferty. Partie Action Force, mieliśmy szansę uświadczyć w takich seriach polskich figurek jak Star Wars, Power Rangers, Small Soldiers a nawet Dragon Ball Z, których bohaterowie odziedziczyli ramiona po starym dobrym wujku Backblaście :) Jak sami widzicie, ta znamienna seria Evanplastu, utrzymywała się na powierzchni w ten czy w inny sposób, nie dając nam o sobie zapomnieć. Ich uniwersalność przy produkcji figurek była niespotykana, jak możecie zobaczyć poniżej na przykładzie polskich figurek Dragon Ball Z z przełomu lat 1998-2003.  

Backblast i figurki Dragon Ball Z.
Jak widać uniwersalność jego ramion była niezrównana!


Son Goku i Vegeta z ramionami Backblasta.
Tajemnica ich siły została wyjaśniona! :)))


    Mam nadzieję, że udało mi się wyczerpać ten znamienny temat chociaż trochę i przybliżyć wam historię polskich figurek Action Force, które tak mocno sobie cenię. Dla mnie to temat rzeka i mógłbym o tych figurkach gadać, aż do znudzenia. Z resztą znam kilku innych cenionych kolekcjonerów, którzy równie mocno co ja podzielają moje zdanie na ich temat i pewnie ten artykuł ich ucieszy ( tutaj specjalne podziękowania dla Tomasza Nieweglowskiego z Warszawy za podzielenie się zdjęciem figurki TARGATa zapakowanego w blister, który mogliście podziwiać na samym początku tego artykułu). Co więcej, z tego co się zdążyłem zorientować, rozmawiając z różnymi osobami, figurki Action Force bardzo podobają się nawet fanom Star Wars, oraz ludziom którzy z figurkowym hobby też nie mają za wiele wspólnego.  Myślę, że właśnie w tym tkwi ich niepowtarzalna moc, siła oraz czar, których brakowało wielu innym, zapomnianym już dzisiaj serią figurek.

Armed & Dangerous! 
Od lewej: Tunnel Rat, Stalker, Backblast, Recoil i Snake Eyes.
Czyli drużyna marzeń! :)

 A wam jak się podobała polska seria figurek Action Force? Mieliście takie w swoich domowych zbiorach lat młodości? Jeśli nadal macie takie figurki, podrzucie fotki w komentarzu na Facebooku lub na mojego maila valgorth2@gmail.com - chętnie obejrzę wasze zbiory, zwłaszcza jeśli wśród nich znajdzie się jakiś unikatowy kolorystycznie wariant :)

    Na koniec, chciałbym również bardzo gorąco podziękować Państwu Andrzejowi i Ewie Filipowicz, za stworzenie tej wspaniałej serii figurek Action Force, bez których moje dzieciństwo nie byłoby takie same! Godzin, które spędziłem przy zabawie tymi figurkami, nie da się zliczyć. Rozwijały moją wyobraźnię oraz charakter, ukierunkowując mnie w prostej linii, do tego kim jestem dzisiaj. Dziękuję!!




Dobrego dnia życzę wszystkim!

Keeper :-) 

YO JOE!!!!!




niedziela, 4 sierpnia 2024

 Dunkin Shockys!

 Czyli klasyczna gra w kości, dzieciaków lat 90-tych :)




    Każdy kto wychował się w latach 90-tych, na pewno miło wspomina ten moment rozkwitu wspaniałości, w którym dane nam było kolekcjonować wszelakie kapsle, tazosy, naklejki oraz figurki dostępne w sklepach spożywczych, jako miły dodatek do gum balonowych i chipsów. Myślę, że zaraz po kapslach Dunkin Caps, oraz tazo Star Wars, jedynym z najważniejszych tego typu fantów sklepu spożywczego, były bez wątpienia figurki Dunkin Shockys, obok których nie dało się po prostu przejść obojętnie.


    Aby przybliżyć wam ten temat, musimy cofnąć się do roku 1995, kiedy to w ostatni tydzień przed letnimi wakacjami, wracając ze szkoły wstąpiłem do miejscowego spożywczaka z zamiarem zakupu kolejnej Kinder Niespodzianki. Mój wzrok spoczął jednak, tym razem nie na czekoladowych jajkach, a na plastikowy koszyk przy ladzie, wypełniony całą gamą różnobarwnych figurek oraz gum balonowych firmy Dunkin. Lotem błyskawicy, od razu zakupiłem kilka sztuk, szybko zapominając o Kinder Ubarashum. Z początku myślałem, że to po prostu kolejne figurki do zbierania, jednak miła pani ekspedientka wręczyła mi przy kasie również gratis w postaci broszurowego katalogu, zatytułowanego krzykliwym logo Dunkin Shockys! Z broszury oprócz zestawienia wszystkich wzorów i nazw figurek, dowiedziałem się również, że figurki mogą stanowić element różnorodnych gier towarzyskich, wywodzących się od wiekowej już gry w kości. Na odwrocie tego miłego dla oka katalogu, można było znaleźć instrukcje, wyjaśniające nam zasady poszczególnych gier, w których skład mogły wchodzić gra w zbijanego, kręgle, wrzut do pudełka lub po prostu klasyczna gra w kości, na modłę rozrywki rzymskich legionistów.



     Jako, że nigdy nie lubiłem gier polegających na rywalizacji, postanowiłem wspaniałomyślnie kolekcjonować owe osobliwe i groteskowe z wyglądu figurki, które wówczas bardzo trafiły do mojego, żądnych dziwactw jestestwa.
Z powodu niewielkiego kosztu figurek, szybko udało mi się uzbierać prawie cały komplet, poza najbardziej rozchwytywanym w serii Smokiem, którego podarował mi po jakimś czasie mój ziomek z osiedla, Tomasz.


    Całość serii stanowiło aż 24 figurki, z pośród których największy prym wiodły takie postacie jak Czterooki, Ananas, T-Down oraz wspomniany wyżej już, Smok. Figurki doczekały się również drugiej edycji, jednak z powodu nieciekawych wizualnie wzorów i niskiej jakości tworzywa, nie odniosły one tak wielkiej popularności jak pierwsza i jedyna słuszna seria Dunkin Shockys.
Dzisiaj pewnie pamiętają o tej serii już tylko nieliczni entuzjaści lat 90-tych, ale myślę, że znajdzie się tu trochę retro-maniaków, którzy tak jak ja, wciąż mają w szufladzie skitrany komplet tych wielobarwnych cudaków z odmętów lat swojego dzieciństwa 😉😉😉

Nieciekawe wizualnie Dunkin Shockys z drugiej edycji. 

Jedyne słuszne Dunkin Shockys z pierwszej edycji! :)

    A wy jak wspominacie figurki Dunkin Shockys? Mieliście, zbieraliście, a może was kompletnie ominęły? :)
Napiszcie w komentarzach które z powyższych figurek były wasze ulubione! 😀👍

Dobrego dnia!

Keeper :)



sobota, 27 lipca 2024

 MAŁA AKTUALIZACJA POLSKICH FIGUREK STAR WARS!  

    Czyli kolejny chwali-post udanych łowów ciąg dalszy..






    Nadszedł czas na małą aktualizację polskich figurek Star Wars, które w ostatnim czasie dołączyły do mojej kolekcji. Jakieś dwa lata temu prezentowałem wam znaczną cześć moich zbiorów z tej fenomenalnej serii bootlegów, więc jakby ktoś z was moi mili, zapragnął ponownie odświeżyć temat, zapraszam do kliknięcia w link poniżej, który zabierze was w kosmiczną podróż niczym sam Sokół Milenium, wprost do tego starawego już wpisu na temat polskich figurek Star Wars z prezentacją mojej kolekcji figurek: 


    Nie chce was po raz wtóry zanudzać historią, skąd i w jaki sposób nabyłem owe figurki. Wspomnę tylko chybcikiem, że większość tych wspaniałości pochodzi z wymiany figurkami z innymi dobrze mi znanymi w tym półświatku kolekcjonerami Star Wars. Moje dwa ostatnie nabytki to dla mnie nie lada chluba! Pierwszy z nich to Nien Numb, który trafił mi się w stanie nowym z zerowym procentem zadrapań oraz innych uszkodzeń. Mam niestety pecha do tej figurki, zwykle trafiały mi się  uszkodzone lub brudne na modłę piwniczych wykopków partie, tym razem jednak trafił mi się egzemplarz, który można włożyć z dumą prosto do gabloty! :) Drugi nabytek w tym miesiącu, to zwiadowca Imperium Biker Scout, którego wręcz kaskaderskie wyczyny na ścigaczu mogliśmy podziwiać w filmie Powrót Jedi, jak również w ostatnio modnym serialu Mandalorian. Od samego początku mojego kolekcjonowania figurek Star Wars, zwiadowca ten był na mojej skromnej liście ''must have'' , jednak długo nie dane było mi go dostać, aż do teraz. Wiąże się z tym ciekawa historia, bowiem jak wieść niesie, większość zwiadowców trafia bezpowrotnie do kolekcjonerów z USA, w tym jak się okazało jeden z nich posiada ich, uwaga! - w liczbie 100 sztuk! Nic dziwnego, że nie ma ich od dawna w obiegu polskiego rynku, skoro taka liczba leży gdzieś zapomniana hen daleko za morzem. Nie oceniam, sam zbieram czasami duble, ale piecze mnie, że znaczna część polskiego dorobku kulturowego, bezpowrotnie ginie poza granicami naszego kraju, nie dając szansy do pozyskania ich przez prawowitych spadkobierców, jakimi są bez wątpienia polscy kolekcjonerzy. - Powiedziałem swoje!
Biker Scout w komplecie z blasterem.

    Ale miałem was nie zanudzać, o czym zapomniałem, więc przejdę od razu do przyjemniejszej części wpisu, jakim jest bez wątpienia galeria zdjęć moich ostatnich zdobyczy z serii Star Wars.




Nien Numb
Kolejny kosmiczny Gremlin w mojej kolekcji, tym razem
 w stanie nowym
!


Biker Scout
Zwiadowca melduje się do zwiadów!

Lando
Jedyny taki :))

Zuckuss
Ten oto dżentelmen, miłuje ponad wszystko klub
Partii Zielonych.


Rebel Hoth Soldier
Ubiegał się o rolę Luka Skywalkera,
lecz nie zdążył :))


ATST Driver
Poważny człowiek na poważnym stanowisku!


Stormtrooper
Gotowy na rozkaz!




ATAT Commander
Załoga maszyny kroczącej może i ucieknie, lecz on pozostanie!


Prune Face
Pierwsza generacja - kuternoga, ale jest! :)))

Tak oto i prezentuje się galeria moich zdobyczy z ostatniego czasu, aczkolwiek, to jeszcze nie koniec niespodzianek, bowiem oprócz figurek, udało mi się również dostać trochę nowego wyposażenia, pośród którego można zaobserwować trudny dziś do zdobycia blaster dla Biker Scouta. Bronie tak samo jak figurki, są wykonane z gumy. Czasami można się natknąć na nie w różnych zestawach zabawek, odróżniając je od oryginalnych barwą oraz jakością tworzywa. Uważam to za prawdziwy cud, że do dzisiaj znaczna część z nich przetrwała porządki, przeprowadzki oraz remonty i uchowała się niektórych domostwach. Zwykle takie małe elementy gubiły się pierwsze podczas zabawy w domu lub na dworze. Siedzę w tym hobby już bardzo długo, a co jakiś czas udaje mi się hurtowo pozyskać niezbędne dla moich figurek wyposażenie, które ktoś kitrał przez 30 lat w pudełku po margarynie tudzież lodach Algida. Miło wiedzieć, że są ludzie, którzy w dzieciństwie dobrze pilnowali swoich drogocennych skarbów, nie pozwalając nigdy by wciągnął je domowy odkurzacz, czy pokryły bezdenne piaski piaskownicy :)
Kilka nowych sztuk broni, które zasiliły mój arsenał
figurek Star Wars.

1. Biker Scout
2. Zuckuss
3. ATAT Driver
4. Stormtrooper



    To już chyba na tyle moi drodzy, mam nadzieję, że miło wam się oglądało galerię moich nowych figurek, które mimo swojej prostoty, potrafią myślę ucieszyć niejedno oko fana tego znakomitego uniwersum jakim jest właśnie Star Wars.

Jak mawiał Hulk Hogan; Zażywajcie witaminy, czytajcie książki, a ponad wszystko zbierajcie figurki! :))



Niech MOC będzie z nami!

Pozdrawia was ciepło jak zwykle wasz
Keeper


MAY THE FORCE BE WITH YOU!