niedziela, 4 października 2020

PLASTICZANY ŚWIAT PREHISTORII MOJEGO DZIECIŃSTWA! :) 



   

To co mnie najbardziej zawsze urzekało pośród kioskowych figurek lat mojego dzieciństwa, to zadziwiająco-urocza, prostota wykonania jak i totalnie luzackie podejście samych producentów do wszelkich zasad oraz reguł, otaczającego nas świata. Ludzie odpowiedzialni za gumowo-plastikowe twory, którymi tak ochoczo bawiliśmy się jako dzieci,  często-gęsto, klepiąc na kolanie swoje wyroby, wyrażali siebie bowiem arcy-wybitną pomysłowością oraz niewyczerpaną wyobraźnią na szeroką skalę. Nigdy już się nie dowiemy, co tam polsko-chińscy producenci sobie popalali w wolnej chwili, w swych, a jakże eleganckich kanciapach, aczkolwiek to właśnie dzięki nim mieliśmy szansę spotkać za szybą w kiosku Ruchu, niebieskiego ALFa z żółtym kinolem, Smerfa barwy zupy pomidorowej, tudzież bladego He-Mana o czarnej grzywie. Takich ''kwiatków'' było znacznie więcej, ale przechodząc do sedna całej sprawy, zawsze najbardziej bawił mnie frywolny, czy też może marginalny sposób w jaki producenci lewych zabawek, przedstawiali mój ukochany świat prehistorii.

Żeby przybliżyć wam ową historię, musimy cofnąć się tym razem gdzieś w sam odmęt początku lat 90-tych, kiedy to będąc dzieckiem wpadło mi w łapy osobliwe pudełko pełne figurek, zatytułowane jako ''Realistic Dinosaurs Playset''. To co mnie już na wstępie poraziło po oczach, to fakt, że wśród prehistorycznych gadów znalazły się również prymitywne ssaki, których abstrahując od wysmarowanej na pudełku wcześniej nazwy, wcale tutaj być nie powinno. Jako, że już od najmłodszych lat interesowałem się tematem prehistorycznego świata, od razu rozpoznałem wśród nich takie bestie jak Macrauchenie, Uinatherium oraz Tygrysa Szablozębnego. Figurki były ładnie wykonane, toteż szybko zapominając cały ambaras, postanowiłem cieszyć swe oczy wszelkimi drobiazgami tych uroczych miniatur. Podążając wzrokiem dalej, spostrzegłem jednak coś, czego o zgrozo, kompletnie już nie powinno tutaj być! W pudełku bowiem znalazły się aż dwie figurki najprawdziwszych smoków w klimacie stricte fantastycznym. Jeden skrzydlaty o zielonej barwie, drugi bezskrzydły i beżowy, z grzebieniem na grzbiecie, chytrze imitując jednego z dinozaurów. Ponownie figurki przypadły moim wysublimowanym gustom, aczkolwiek w tym decydującym momencie zaczynałem się już czuć nieco dotknięty i oszukiwany. 



. Uinatherium, Macrauchenia oraz Tygrys Szablo-zębny.


 


Smoki stricte fantastyczne imitujące dinozaury :))


Całą tą zatrważającą sytuacje uratowało jednak kilka figurek prehistorycznych gadów tym razem już, wedle opisu na pudełku, stricte ''realistic'' oraz parę pokracznych cudaków gadziego pochodzenia, przywołujących mi na myśl stworki-potworki rodem z filmu dla najmłoszych ''Pan Kleks w Kosmosie''. Producenci tego, a jakże zjawiskowego zestawu z niewiadomych powodów, postanowili przeinaczyć nieco historię, jaką znaliśmy z książek o Dinozaurach, aczkolwiek co by tu nie mówić, seria w całej swej okazałości, nie bez powodu zyskała po latach własne, zupełnie niesztampowe miano pod postacią ''Chino-zaurów'', ciesząc się poklaskiem wśród całej rzeszy kolekcjonerów. Ale to już moi mili, historia na zupełnie inną okazję..
A wy jak wspominacie plasticzany świat prehistorii swojego dzieciństwa?

Stworki-potworki rodem z filmu ''Pan Kleks w Kosmosie'' :)))


Dobrego dnia!

Keeper :)


Dino-ulepki minionych lat :)