niedziela, 17 marca 2019

Wojownicze Żółwie Ninja w kioskowym wydaniu cz. 4: Breloczki :)




Nie tak dawno temu obiecałem sobie, że historię Wojowniczych Żółwi Ninja w kioskowym wydaniu zamknę w trzech konkretnych częściach, skupiając się jedynie na tych najbardziej popularnych i łatwo dostępnych figurkach, którymi dane było nam się cieszyć w czasach kiedy zwykłe, osiedlowe kioski Ruchu z odpadającą od ścian emulsją, oferowały wszechstronną gamę osobliwych produktów, z pośród których, wedle swoich upodobań i ekscentrycznych gustów, często gęsto można było wyszperać wartościowe fanty. Żeby was nie trzymać długo w tej zatrważającej niepewności, od razu odpowiem, że moje plany stworzenia ostatecznej, trzy-częściowej serii wojowniczych kioskowców spełzły na niczym, bo tak oto przed wami prezentuje się część czwarta i wręcz na pewno nie ostatnia! ;) Historia figurek Wojowniczych Mutantów, o których tym razem będzie mowa, jest dosyć specyficzna, bowiem żeby dotrzeć do sedna całego zagadnienia, należy przytoczyć w tej opowieści jeszcze jeden czarowny szczegół w postaci miłego dla oka drobiazgu, jakim bez wątpienia były breloczki do kluczy. Jak sami dobrze wiecie, ten niegdyś bardzo popularny gadżet, szeroko polecany w budach z upominkami, objawiał się w sprzedaży pod każdą możliwą postacią i kształtem, najczęściej spotykany w formie plakietek z logiem słynnych marek, randomowych stworków-upiorków lub minimalistycznych figurek przedstawiających bohaterów z popularnych kreskówek lub seriali telewizyjnych. Jak w wielu innych przypadkach i tym razem duże pole do popisu mieli nasi pełni sprytu, zdolni i wybitnie utalentowani podrabiacze z dalekiego wschodu. 
Wykorzystując ogromną popularność Wojowniczych Żółwi Ninja, zręczne orientalne rączki po raz kolejny ruszyły prężnie do pracy i zanim ktokolwiek zdążył wypowiedzieć ''raz, dwa, trzy za siebie'', światowy rynek został zalany morzem breloczków w postaci naszych zamaskowanych, żółwich bohaterów. Figurki były wykonane z wysokiej jakości tworzywa i chociaż ozdobione w ładne żywe kolory, pod względem samego kształtu prezentowały się dość nieokazale, przedstawiając Wojownicze Żółwie w nieco krępej, gorylo-podobnej budowie, o długich ramionach i krótkich nóżkach. Warto zaznaczyć, że figurki posiadały jeden punkt artykulacji umieszczony w odcinku szyjnym oraz notorycznie produkowane były w jednym wzorze przedstawiającym postać Donatella i pomimo, że bandany były wielokrotnie barwione przeróżnymi kolorami, to jednak sama figurka wciąż przedstawiała tego samego żółwia z wymowną literką ''D'' przy pasku. Niestety jak to często w przyrodzie bywa, każda lepsza podróbka posiada swoją własną fałszywkę o wątpliwej jakości, doprowadzającą odbiorców do głębokich rozmyśleń nad sensem życia, a nawet porażenia oczu ;) Ponownie więc arcy-utalentowani producenci zabawek z dalekich krajów, zachłysnąwszy się niemałym sukcesem breloczkowego szaleństwa swoich kolegów po fachu, sięgnęli po ten sam wzór biednego i zmaltretowanego już do granic możliwości Donatella, na nowo zaczynając produkcję tej samej zabawki, która z miana podróbki została zdegradowana do stopnia niedoróbki. 


Tym razem nasz dzielny bohater został pozbawiony breloczka oraz artykulacji skrętów głowy, jednocześnie znaczenie pogarszając jakość tworzywa z którego został wyprodukowany, zastępując pierwotny materiał pół-przezroczystą, osobliwą gumową masą o zielonej barwie. Natomiast kolory bandan zostały pomalowane wedle uznania i bezgranicznej wyobraźni naszych zdolnych producentów, którzy popisując się również godną pozazdroszczenia, niebanalną kreatywnością, starli widniejącą na pasku bohatera wypukłą literę ''D'', a na powstałym w ten sposób płaskim krążku ręcznie namalowali literki ''R'',''L'' i ''M'', które odpowiadały imionom pozostałych żółwich braci.
Pomimo, że figurki nie grzeszyły zbytnią urodą, a ich jakość pozostawiała wiele do życzenia, to jednak w tych nader osobliwych i zjawiskowych ''zmutowanych potworkach'' był pewien czar i urok, który po latach nadal pozostał, powodując niemały uśmiech na mojej twarzy!
A wy jak wspominacie atak podrobionych klonów i szał na breloczki Wojowniczych Żółwi Ninja? :) 



Miłego dnia!

Keeper :)

piątek, 8 marca 2019

Dzień Kobiet - Wszystkiego najlepszego! :)




Kobiety od zawsze stanowiły kluczowy element i mocny filar wielu cenionych filmów fabularnych, animacji a także gier video z którymi na przestrzeni lat niejednokrotnie mieliśmy do czynienia. Osobiście najmilej wspominam kobiece sylwetki z kultowych seriali animowanych, które wprowadzając do samej fabuły nieco świeżości, stanowiły miłą odmianę i odskocznię od ciągłych sztampowych walk i tłumu naładowanych testosteronem męskich bohaterów animowanego świata. Sprytna reporterka April O'Neil, niejednokrotnie ratowała Wojownicze Żółwie Ninja z opresji, służąc im radą i pomocną dłonią, tak samo jak zdolna pani mechanik Charley, bez wysiłku składała do kupy motocykle Motomyszy z Marsa, zaraz po wspólnej potyczce z siepaczami  obślizgłego Limburgera. Również na obcych planetach nie brakowało niezłomnych kobiet, bowiem pośród wszystkich Władców Wszechświata mój dozgonny, wręcz permanentny szacunek oraz oddanie zyskała sobie waleczna i pewna siebie Teela, która swoją zjawiskową osobowością, charyzmą, silnym charterem i brawurową odwagą potrafiła zawstydzić niejednego przypakowanego samca alfa z planety Eternii. Bardzo duże pole do popisu miała również She-Ra, księżniczka mocy i bliźniacza siostra He-Mana, który początkowo będąc jedynym najpotężniejszym człowiekiem we wszechświecie, bardzo szybko przygasł w cieniu swej wojowniczej siostry, która bezustannie spychała złowrogie imperium Hordaka do najdalszych granic świata. Wracając najbliższym autobusem z powrotem na naszą rodzimą planetę, mamy okazję poznać trzy piękne panie w postaci Scarlett, Lady Jayne oraz Jinx, odważne komandoski z formacji G.I. Joe, o ponad przeciętnych umiejętnościach wojskowych, które niezliczoną ilosć razy nadepnęły swoim obcasem na łuskowaty i parszywy ogon terrorystycznej organizacji Cobra, doprowadzając jej arcy-wężowatego przywódcę do szewskiej pasji. Pomimo, że życie to nie bajka, to jednak i w prawdziwym świecie możemy spotkać te wszystkie wyjątkowe kobiety, które wnosząc do naszego życia mnóstwo kolorytu, dostarczają nam facetom, mnóstwo pozytywnej energii, bez której ginęlibyśmy niczym komary w blasku pochodni. Dlatego właśnie drogie panie, osobiście dziękuję wam, że jesteście i życzę wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet! :)



Miłego dnia! :)

Keeper