czwartek, 10 kwietnia 2025

NINJA TURTLES II: THE ARCADE GAME

Czyli kultowa gra w Żółwie Ninja na konsolę Pegasus!  



    Na temat gier Pegasus wyskrobałem już wiele tekstów i mocno dziwi mnie, że aż do tej pory nigdy nie wspominałem o takim wyjątkowym tytule jak Ninja Turtles 2: The Arcade Game, tym bardziej, że bardzo często gawędziłem wam, o pokrewnej i równie wspaniałej grze, jaką bez wątpienia jest TMNT 3: The Manhattan Project. Oba tytuły wielokrotnie ukończyłem na konsoli Pegasus, zarówno w latach 90, jak i później. Na swojej drodze życia fana konsoli Pegasus, spotykałem się też z opiniami, że to banalne i słabe produkcje, ale zawsze uważałem je za gorzkie żale ludzi, którym tego typu rozgrywka sprawiała spore trudności. No bo jak można nie lubić Żółwi Ninja? Serio?? No bez jaj, już samo to, że w grze wcielamy się w ulubione Turtlesy, sprawia, że jest radykalnie genialna! Ale to mogą zrozumieć tylko dla prawdziwi ultras Żółwi Ninja. Są tu tacy? No przecież, że są, tak, tak bez wątpienia! W przeciwnym razie byście nie siedzieli na mojej stronie, wyczekując kolejnych tekstów :)


    TMNT 2: The Arcade Game to typowych Beat' Em Up, czyli po naszemu bijatyka chodzona. W grze wcielamy się w jednego z czterech żółwi braci, ewentualnie w dwóch jeśli gramy w kooperacji z kimś bliskim na jednej kanapie. Już na samym starcie gra zmusza nas do parcia na przód, przedzierając się przez niezliczone zastępy wielobarwnych  Żołnierzy Stopy, którzy na polecenie swojego przywódcy, opanowali cały Nowy Jork. Na koniec każdego etapu rozgrywki, czeka nas walka z bossem w postaci Rocksteadego, Bebopa, Baxtera Stockmana oraz wielu innych popularnych siepaczy Shreddera, znanych nam skądinąd z serialu animowanego. Fabuła gry rysuje się po każdym zakończonym etapie, podczas prezentacji barwnych i interesujących cut-scenek, natomiast po sklepaniu miski pierwszego bossa w grze, jakim jest Rocksteady, gracz dowiaduje się, że naszym kolejnym celem jest uratowanie z łap Shreddera naszej przyjaciółki i słynnej reporterki April O'Neil. Nie czekając na więcej, Żółwie ruszają w pościg za swoim największym wrogiem, na ratunek April oraz całego miasta.
    W starciu z przeciwnikiem Żółwie mają do dyspozycji aż trzy różne ataki, w postaci standardowego siekania bronią, kopnięcia z wyskoku oraz combo. Oprócz tego są również wstanie kontrować miotane ataki wrogów pokrywą od studzienki kanalizacyjnej, jak też w podzięce rzucać w stronę przeciwników oderwanym od chodnika parkometrem, czy tryskać wodą pod ciśnieniem z hydrantu. Na naszych przyjaznych mutantów oprócz ruchomych przeciwników, będą czyhać też różne przeszkadzajki oraz pułapki w postaci spadających blach reklamowych, obciążników, otwartych studzienek kanałowych, przejeżdżających samochodów, kolców bambusowych oraz rażenia prądem pod wysokim napięciem.
Lokalizacje w grze są bardzo zróżnicowane, dając nam wrażenie rzeczywistej podróży poprzez mroczne zakątki Nowego Jorku. Nasi zieloni bohaterowie zmuszeni będą toczyć zażarte pojedynki pośród płonących budynków mieszkalnych, ponurych alejek, burzowych kanałów, zaśnieżonego parku, dachów wieżowców, dojo sztuk walki, by na koniec przyszło im przywitać sam Technodrome! Co ciekawe wersja NES / Pegasus została wzbogacona o dwa dodatkowe levele w postaci Snowy Central Park i Shogun Dojo, których zabrakło w wersji Arcade oraz na innych platformach. Wojownicze Żółwie standardowo zaczynają grę z 3 żytkami oraz paskiem energii, który można uzupełnić po zjedzeniu napotkanym po drodze kawałkiem pizzy. Mniam! 🤤🍕 .Same życia można też odnawiać, dzięki zdobytym punktom za pokonanych wrogów. W przypadku wersji Pegasus, bardzo często gra była zhakowana na 9 żyć, co wcale nie było też głupim pomysłem dla tych co chcieli potrenować trochę dłużej :-)



    Tytuł charakteryzował się bardzo dobrą, wpadająca w ucho muzyką, barwną grafiką oraz płynną animacją. Warto wspomnieć, za gra została wydana przez Konami i pierwotnie ukazała się w 1989 roku na automatach Arcade. Odnosząc ogromny sukces, tytuł szybko się jednak przeniósł z salonów gier na domowe konsole Famicom, NES oraz Pegasus. Osobiście po raz pierwszy z grą spotkałem się na konsoli Pegasus dzięki składance Turtles Family 2 in 1, którą dostałem na Dzień Chłopaka od mojej kochanej starszej siostry ❤️. TMNT 2 spotkałem też później parę razy na automatach Arcade, jednak poziom trudności był znacznie wyśrubowany w górę i nie grało się tak dobrze jak na konsoli w domowym zaciszu.


    Osobiście uważam, że TMNT 2 to jeden z lepszych tytułów na konsolę Pegasus, jakie kiedykolwiek wydano. Gra nie potrafiła nudzić, dając nam ogrom nieprzerwanej akcji i radochy z ulubionymi postaciami kultowej kreskówki lat 90. Być może jest kapkę toporniejszy od TMNT 3, który był swoistym kamieniem milowym w tej serii 8-bitowych Żółwi Ninja, ale mimo to jest jak najbardziej wartą uwagi produkcją, o której nie da się zapomnieć. Dla mnie  niezaprzeczalnie wciąż figuruje w moim TOP 5 ulubionych gier z czasów dzieciństwa.

A wy jak uważacie?

Turtle Power! ✊💚🐢💚🐢
💚

Keeper :)

Tak mam fioła - moja kolekcja kartów z grą TMNT 2 :))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz