RAPHAEL WITH STORAGE SHELL (NINJA TURTLES)
''Raphael with Storage Shell'' wyprodukowany był w 1991 roku i była to już druga seria zabawek Ninja Turtles od Playmates. Zabawka w przeciwieństwie do figurek z pierwszej serii, charakteryzowała się otwieraną skorupą w której można było zmieścić część ekwipunku jaki dostaliśmy w zestawie, a było tego trochę! Było to dość nietypowe rozwiązanie, ale spełniało swoją funkcję; akcesoria się nie gubiły i można je było swobodnie trzymać w skorupie. Szczególnie zwracam uwagę na shurikeny (gwiazdki ninja do rzucania), które były dosyć małe i często znikały w niezauważony i dziwny sposób. Bolec umieszczony w skorupie na który nabijało się gwiazdki idealnie się spełniał.
Figurka Raphaela Storage Shell ma taki sam kolor skóry i bandany jak wersja z 1988 r. jedynie różni się rozmiarem ( figurka z 1991 r. jest troszkę większa ) oraz tym, że jest bardziej szczegółowa, zwłaszcza głowa. Zęby wyglądają bardziej realistycznie a dodatkowy efekt dają pomalowane na różowo dziąsła. Mimika twarzy idealnie oddaje wiecznie wkurzonego i nie panującego nad emocjami Rapha! Widać, że po pierwszej serii Playmates postanowiło bardziej zadbać o szczegółowość niektórych figurek, co wyszło im na dobre. Również zadbali o szczegóły wizualne ekwipunku tak samo jak w przypadku serii Wacky Action. Bronie są ozdobione wręcz zadziwiającymi szczegółami takimi jak płaszczka na kiju imitująca topór czy ryba wydmuszka na łańcuchu robiąca za kiścień! Szalone, pomysłowe i typowe dla Playmates :)
Figurki żółwi z serii Storage Shell jako jedyne miały pas w kolorze swoich bandan oraz był on przymocowany na stałe i przecięty w połowie, żeby skorupa mogła się swobodnie otwierać bez zdejmowania pasa. Osobiście wolałbym, żeby mieli normalne zdejmowane pasy, jakoś bardzo by mi to nie przeszkadzało a i skorupa by się nie otwierała przy upadku z dużej wysokości (z czasem zaczep się wyrabiał i skorupa nie zawsze się domykała).
Raph z otwieraną skorupą zawsze będzie wzbudzał u mnie dużo nostalgii. Bawiłem się nim jako dzieciak milion razy a teraz stoi u mnie na półce. Oceniam tą figurkę bardzo wysoko i dla mnie jako kolekcjonera jest to po prostu mus żeby ją mieć na półce obok innych figurek. Cowabunga dude 10/10!
Pozdro! :)
DODATEK:
Pamiętam tą figurke, ach nie sposób zapomnieć!
OdpowiedzUsuńFaktycznie jakościowo przewyższa inne dostępne wtedy (i dzisiaj) na rynku.
Fajny wpis :)
Dziękuję! :) Zgadza się, jedna z moich ulubionych figurek. Dzisiejsze zabawki nie umywają się do niego niestety.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMagiczne lata PRLu i te cudowne kioski i sklepy z zabawkami. Babcia kupiła mi podróbkę Donatello, niestety to był jedyny żółw jakiego miałam. Bootleg był wykonany bardzo dokładnie, stał na półce sklepowej luzem i posiadał gumowy pasek + kij koloru czarnego! :) U mnie przeżył mnóstwo przygód w towarzystwie równie bootlegowych He-Manów i innych MOTUwatych :) To był czar tych zabawek. Dzisiejsze i cenowo i wykonaniem nie mogą się z nimi równać!
OdpowiedzUsuńTe zabawki z kiosku Ruchu bądź co bądź jednak miały swój urok, to prawda :) Pamiętam właśnie, że te bootlegi niektórych Żółwi miały bronie w kolorze czarnym i czasem naprawdę zdarzało się, że jakiś bootleg był porządnie zrobiony. Bardzo mi się podobały też bootlegi z MOTU takie ok 5-6 cm z artykulacja w rękach. Był tylko Szkieletor i He-Man do kupienia, i często producenci zakładali im losowo zbroje - raz He-Man dostał zbroje Szkieletora a raz Szkieletor zbroje He-Mana, w zestawie były gumowe miecze. Pamiętam je luzem w kioskach albo w blistrach. Dałbym wiele, żeby cofnąć się w czasie i kupić w kiosku Ruchu taką figurkę :) Tak jak mówisz był to swego rodzaju czar!
Usuńrynsztunek zwala z nóg!!!
OdpowiedzUsuńNo, kompletnie odjechany ;)
Usuń